Teraz nie wiem którą z nich robić jak dorwę odrobinę czasu. Robię jedną i myślę, że ta druga leży i się "nie robi".Jak się zabiorę za tą drugą to ta Trzecia się "nie robi". I tak wkółko.
Wytwór Milky chocolate ( tak go nazwałam) ciągle jeszcze na drutach. Włóczki chyba jednak braknie, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Jak braknie to dokupię a i przy okazji kupię jeszcze inne włóczki które napewno się nie zmarnują. Czekam tylko na Męża wypłatę bo ja należę do "bezrobotnych". Mam tylko nadzieję, że Mąż wcześniej nie zorientuje się że robię zakupy a szafa pęka w szwach od zapasów włóczkowych.
Poza tym zaczęłam bluzeczkę bawełnianą dla córci. Zostało mi trochę włóczki z bolerka. Mam nadzieję, że zdąży się jeszcze w niej pokazać przed jesienią.
Zapraszam
Ps. Witam nowe obserwatorki !!!!
z tymi nowymi pomysłami to trzeba uważać - wejdzie taka zaraza i ani jej się pozbyć z głowy ;) :)
OdpowiedzUsuńLubie takie zarazy... Tylko czasem czasu na nie brak.
UsuńBędzie dobrze, trzymam kciuki :))
OdpowiedzUsuńDziękuje
Usuń